Strona główna » Unieważnienie kredytu frankowego – teoria salda czy teoria dwóch kondykcji?
Całkiem niedawno, bo w lutym, Sąd Najwyższy po raz kolejny pochylił się nad tematyką kredytów frankowych. Związane to było z wpływem zagadnienia prawnego wniesionego przez Sąd Okręgowy w Warszawie.
Zadano pytanie, czy w sprawach frankowych istnieje możliwość stosowania teorii tzw. dwóch kondykcji i Sąd Najwyższy postanowił udzielić odpowiedzi twierdzącej.
O co chodzi z tą teorią i jaki jest w tym przypadku skutek unieważnienia umowy kredytowej?
Nie wchodząc w szczegółowe prawnicze rozważania – jeżeli sąd pojmuje decyzję o unieważnieniu kredytu walutowego to stosuje przy jego rozliczeniu, albo teorię salda, albo teorię dwóch kondykcji.
Oba pojęcia można opisać poprzez skutki jakie wywołują w praktyce.
Stwierdzenie nieważności umowy kredytowej (czyli osiągnięcie Twojego celu w walce z bankiem) powoduje, że obie strony takiej umowy są bezpodstawnie wzbogacone. Przyjmuje się stan, jakby umowy nie było.
Ty otrzymałeś od banku pewną kwotę (udzielony kredyt np. 200.000 CHF – a w praktyce np. 450.000 PLN), która z uwagi na nieważność nie jest już traktowana jako wykonanie zobowiązania.
Z drugiej strony bank otrzymał od Ciebie sporą kwotę, uiszczaną w miesięcznych ratach przez kilkanaście lat na poczet spłaty kredytu (np. nie wchodząc w przeliczenia, średnio 2000 PLN x 12 m-cy x 13 lat, czyli 312.000 PLN). Raty płaciłeś nie mając świadomości, że abuzywna umowa nie łączy stron. Co ważne, większa część z tej kwoty zaliczana była na odsetki, a więc do zapłaty – gdyby nie unieważnienie umowy – miałbyś według banku dalej np. 150.000 CHF.
Zostawmy tutaj dosyć istotne niuanse dotyczące kursów CHF i PLN oraz dokładnych kwot objętych przedmiotem sporu.
Chodzi jedynie o przedstawienie zasady.
Jak więc rozliczyć taką nieważną umowę?
Teoria salda zakłada konieczność podjęcia przez sąd działania w zakresie wzajemnych rozliczeń stron umowy kredytowej. Polega ona na potrąceniu wzajemnie przysługujących roszczeń w momencie orzekania.
Upraszczając, sąd porównuje kwoty wzbogacenia każdej ze stron, a więc tego, ile kredytobiorca wpłacił do banku z tym jaką kwotę kapitału udostępniono kredytobiorcom. W przypadku, gdy kwota wpłacona przez kredytobiorcę przewyższa wypłacony kapitał, sąd zobowiązuje bank do zapłaty różnicy.
W naszym przykładzie zostaje Ci do zapłaty różnica, czyli 138.000 PLN (450.000 – 312.000 PLN) na rzecz Banku.
W takiej sytuacji sąd oddali powództwo o zapłatę, choć jednocześnie powinien potwierdzić unieważnienie umowy. Co powinno dać Tobie i tak duże poczucie ulgi. Zapłata 138.000 PLN, to nie to samo co 150.000 CHF (gdyby kredyt trwał dalej), nie licząc przyszłych odsetek.
Inaczej wygląda rozliczenie w sytuacji gdy zastosujemy teorię dwóch kondykcji.
Roszczenia każdej ze stron według tej teorii są traktowane jako odrębne i niezależnie od siebie.
Z jednej strony bank ma możliwość żądania zwrotu kapitału udostępnionego kredytobiorcom.
A z drugiej jako kredytobiorca masz żądanie zwrotu wszystkich świadczeń, które zapłaciłeś na rzecz banku.
W tym przypadku mamy do czynienia z dwoma odrębnymi stosunkami prawnymi.
Sąd zasadzi zatem od banku 312.000 PLN, a bank będzie zobowiązany do zapłaty tej kwoty na Twoją rzecz nawet w przypadku nieprzekroczenia kwoty spłacanego kredytu,.
Dotychczasowe orzecznictwo co do obu teorii wskazuje, że prawidłowym działaniem powinno być zastosowanie teorii dwóch kondykcji.
Wynika to głównie z tego, że zastosowanie teorii salda w sposób nieuprawniony powoduje rozstrzygnięcie roszczeń strony, która nawet ich nie zgłosiła i to bez analizy ewentualnego przedawnienia tych roszczeń.
Przy tak istniejących wątpliwościach Sąd Okręgowy w Warszawie w formie zagadnienia prawnego zadał Sądowi Najwyższemu pytanie (z tłumaczenia z języka prawniczego):
„Czy dopuszczalne jest stosowanie teorii dwóch kondykcji wobec kredytobiorcy, który nie spłacił jeszcze kapitału otrzymanego od banku?”
Odpowiedź Sądu Najwyższego była krótka, acz treściwa.
Stwierdził on wprost, że „stronie, która w wykonaniu umowy kredytu, dotkniętej nieważnością, spłacała kredyt, przysługuje roszczenie o zwrot spłaconych środków pieniężnych jako świadczenia nienależnego niezależnie od tego, czy i w jakim zakresie jest dłużnikiem banku z tytułu zwrotu nienależnie otrzymanej kwoty kredytu.”
Jednoznacznie powyższą odpowiedź możemy traktować jako dopuszczenie możliwości stosowania teorii dwóch kondykcji niezależnie od tego jaka w rzeczywistości kwota została spłacona przez kredytobiorców.
Powyższe orzeczenie ma istotne znaczenie z punktu widzenia wielu aspektów.
Po pierwsze – jest swoistą „rozgrzewką” sygnalizującą kierunek orzeczenia Sądu Najwyższego, które ma zapaść 13 kwietnia 2021 r. (pierwotnie data 25 marca 2021 r. została odwołana z uwagi na chorobę Pierwszej Prezes SN).
Po drugie – teoria dwóch kondykcji jest zdaniem komentatorów (w tym naszym) znacznie bardziej korzystna dla kredytobiorców, niż teoria salda; co sprawia wrażenie tworzenia się prokonsumenckiej linii orzeczniczej.
Po trzecie – teoria salda pomija istotę konieczności zgłoszenia zarzutu potrącenia, jak i całkowicie pomija instytucję przedawnienia roszczeń.
Podsumowując, lutowego orzeczenie Sądu Najwyższego daje nadzieję na to, że dalsze procedowanie może być także korzystne dla kredytobiorców.
Tyle tylko, że – jak na razie – orzeczenie to wiąże sądy jedynie w tamtej sprawie. Natomiast nie rozwiązuje problemu różnorodności wyroków w innych sprawach i niestabilnej linii orzeczniczej.
Mamy jednak nadzieję, że ujednolicenie linii orzeczniczej korzystnej dla kredytobiorców przyniesie właśnie zapowiadana (tym razem na kwiecień) uchwała Sądu Najwyższego.
Wpis z 18 stycznia 2021 r.
Opracował: Marcin Sokołowski
Masz dodatkowe pytania lub wątpliwości związane z umową ,,frankową” – śmiało nam je zadaj!
Skontaktujemy się z Tobą telefonicznie lub mejlowo, aby przekazać Ci interesujące Cię informacje.
Na Twoje pytania odpowiemy bezpłatnie