Q&A

Kredyty frankowe w pytaniach i odpowiedziach

W tej sekcji znajdziesz odpowiedź na nurtujące pytania.

To zależy od decyzji Sądu.

 

Na czas trwania postępowania Sąd może zwolnić Ciebie z tego obowiązku. Do uzyskania zwolnienia, konieczne jest jednak spłacenie kapitału kredytu. Spłata ta powinna nastąpić do momentu wystąpienia z wnioskiem.

 

Dla przykładu: bank wypłacił Ci kredyt w wysokości 200 000 zł. Abyś mógł ubiegać się o zwolnienie ze spłaty rat, suma Twoich spłat kapitału kredytu do dnia złożenia wniosku o zwolnienie, musi wynieść min. 200 000 zł.

 

Zwolnienie będzie obowiązywało aż do prawomocnego wyroku sądu. W tym czasie bank nie będzie mógł wypowiedzieć Tobie umowy kredytowej, ani wpisać Cię do BIK-u. Co więcej, będziesz mógł wystąpić o zwolnienie ze spłat rat nawet, jeśli skorzystasz z tzw. „wakacji kredytowych”.

 

Wniosek o zwolnienie ze spłaty rat złożymy w Twoim imieniu. Będzie to wniosek o zabezpieczenie roszczenia.

 

Wnioski tego rodzaju, są coraz częściej uwzględniane przez sądy powszechne w całej Polsce.

Tak. Nic nie stoi temu na przeszkodzie. Pozew przeciwko bankowi można złożyć tylko do Sądu właściwego ze względu na miejsce zamieszkania kredytobiorcy. Jeżeli nie masz adresu zamieszkania w Polsce, sprawy frankowe będą rozpoznawane przez Sąd Okręgowy w Warszawie przez tzw. wydział frankowy, tj. XXVIII Wydział Cywilny.

 

Tutaj trzeba jednak liczyć się ze zdecydowanie większym obłożeniem tego wydziału i w konsekwencji, dłuższym czasem oczekiwania na rozpoznanie sprawy niż w innych sądach.

Nie. Rozwód nie jest przeszkodą do złożenia pozwu przeciwko bankowi ani też nie zmniejsza szans na wygranie sprawy. Pamiętaj jednak, że pomimo rozwodu, pozew powinien być złożony przez wszystkich kredytobiorców (a więc także przez byłego męża lub żonę, których udział w sprawie jest konieczny). Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy kredyt został już całkowicie spłacony. Wówczas powództwo może zostać złożone przez każdego z byłych współmałżonków osobno.

Tak. Bank możesz pozwać niezależnie od tego, czy nadal spłacasz kredyt czy też już go spłaciłeś.

 

Jedynie roszczenia zawarte w pozwie będą różniły się od roszczeń formułowanych w przypadku, w którym kredyt nadal jest spłacany.

 

Ale spokojnie – wszystkim się zajmiemy 🙂

Tak. Podpisanie aneksu o spłacie rat bezpośrednio w walucie CHF nie zamyka Ci drogi do pozwania banku. W takim przypadku, po prostu obok roszczeń dochodzonych od banku w złotówkach, pojawi się również roszczenie o zasądzenie na Twoją rzecz kwoty we franku szwajcarskim. Kwotę w tej walucie bank będzie musiał przekazać po przegraniu sprawy.

Tak. Podpisanie oświadczenia o ryzyku kursowym nie powoduje, że nie możesz wystąpić przeciwko bankowi z pozwem. Co więcej – najczęściej – zawarcie umowy kredytu uzależnione było od podpisania takiego oświadczenia – blankietowego i nazbyt ogólnego.

 

Ale pamiętaj –  jeśli informacja przekazana Ci przez bank, była jednak szczegółowa i zawierała na przykład historyczne dane dotyczące kursu waluty, stanowi to mocny argument po stronie banku.

 

Mocny, ale do podważenia.

 

Otóż w większości przypadków bank ograniczał się jedynie do podsunięcia formularza do podpisu. Pracownik banku nie tłumaczył na czym polega ryzyko kursowe. A samo podpisanie oświadczenia, nie jest wystarczające do stwierdzenia, że informacja o ryzyku została prawidłowo przekazana. Pracownik powinien szczegółowo omówić kwestię z kredytobiorcą, a z doświadczenia wiemy, że w większości przypadków tak nie było.

To zależy. Bo, o ile kupno mieszkania dla celów mieszkaniowych, a następnie jego wynajęcie po upływie czasu nie ma znaczenia dla tego rodzaju spraw, o tyle wzięcie kredytu na nieruchomość z zamiarem jej wynajmu, może stanowić argument dla banku w procesie.

 

Dla przykładu: wziąłeś kredyt na zakup mieszkania, mieszkałeś w nim, a następnie po dwóch latach zdecydowałeś się na budowę domu i wynajęcie mieszkania. Taka sytuacja nie będzie miała znaczenia dla sprawy.

 

Jednak, jeżeli wziąłeś kredyt na zakup nieruchomości, która od początku ma stanowić przedmiot najmu, wpływ tej okoliczności na sprawę, będzie zależała np. od skali Twojej działalności. Jeżeli więc taka sytuacja może Ciebie dotyczyć, skontaktuj się z nami – przeanalizujemy ewentualne ryzyka.

 

Znaczenie może mieć też, czy w mieszkaniu była prowadzona działalność gospodarcza (o ile działalność nie była zarejestrowana wyłącznie w celach ewidencyjnych). Tutaj również, w zależności od towarzyszących okoliczności, fakt ten będzie miał mniejszy lub większy wpływ na Twoją sytuację.

 

Wszystkie okoliczności, będzie oceniał Sąd. Zawsze też istnieje możliwość skorzystania ze strategii dotyczącej również osób niebędących konsumentami.

Tak. Pomimo, że sprawy frankowe mają pozytywne zakończenie głównie dla kredytobiorców, którzy są konsumentami, przedsiębiorcy też mogą skutecznie podważyć swoją umowę. Jeśli więc w momencie jej zawarcia prowadziłeś jednoosobową działalność gospodarczą, to nic straconego! Dodajmy, że coraz więcej sądów wydaje korzystne wyroki również dla przedsiębiorców!

 

Na pewno jednak trzeba będzie przyjąć inną, niż przy konsumentach, strategię.

Będziemy potrzebować umowę kredytową. Dodatkowym atutem będą wszystkie związane z nią aneksy, regulaminy oraz oświadczenia (czyli wszystko, co otrzymałeś z banku przy zawarciu umowy).

 

Do samego pozwu konieczne jest również zaświadczenie z banku. Ponieważ jednak banki często wydają niekompletne dokumenty i niepełne informacje, proponujemy wstrzymać się ze składaniem wniosku o ich wydanie do chwili rozmowy z nami. A najlepiej do momentu, aż my przygotujemy dla Ciebie taki wniosek.

 

W naszej kancelarii nie wymagamy opinii biegłego, bo jest to naszym zdaniem niepotrzebny dla kredytobiorcy koszt.

Pozew przeciwko bankowi można złożyć tylko do Sądu właściwego ze względu na miejsce zamieszkania kredytobiorcy.

 

W sprawach frankowych nie składa się pozwów według siedziby pozwanego. Jest to reakcja ustawodawcy na zbyt dużą ilość spraw trafiających do Sądu Okręgowego w Warszawie (do tzw. wydziału frankowego). Ma to przyczynić się do przyspieszenia rozpoznawania spraw tego rodzaju.

 

Właściwe rzeczowo są Sądy Okręgowe. Jest to jednak zawsze uzależnione od wartości przedmiotu sporu.

Sprzedaż nieruchomości w trakcie postępowania sądowego nie wpływa niekorzystnie na postępowanie. Nie musisz się więc o to obawiać.

 

Jeżeli kredyt jest już spłacony nic nie stoi na przeszkodzie, aby po sprzedaży domagać się zwrotu rat przekazanych na rzecz banku. Podstawa zwrotu będzie oczywiście wynikała z twierdzenia, że umowa zawarta z bankiem jest nieważna.

 

W przypadku gdy umowa jest w dalszym ciągu wykonywana, mamy możliwość przeniesienia hipoteki na inną nieruchomość.

 

Końcowo, mamy również możliwość sprzedaży mieszkania i przekazania kwoty na poczet kredytu. Ta opcja, z uwagi na wysokie saldo zadłużenia, w większości przypadków nie jest jednak korzystna ekonomicznie.

Sąd z dużą dozą prawdopodobieństwa wezwie Cię do osobistego stawiennictwa tylko raz, w celu przesłuchania w charakterze strony. Może się jednak sporadycznie zdarzyć, że będzie chciał przesłuchać Cię w celu uzupełnienia Twoich zeznań po raz drugi.

 

Jeśli nigdy nie byłeś w Sądzie – nie martw się. Przekażemy Ci podstawowe informacje dotyczące postępowania sądowego.

 

To, że Sąd wezwie Cię do osobistego stawiennictwa nie oznacza, że musisz stawić się w budynku Sądu. Coraz częściej Sądy decydują się na wyznaczenie rozprawy online.

 

Jeśli będzie to dla Ciebie dogodniejsze – wystąpimy w Twoim imieniu z wnioskiem o taką formę.

Nie potrzebujemy opinii biegłego, żeby przeanalizować Twoją sprawę i wnieść powództwo.

 

Sporadycznie, jeśli będziesz chciał odfrankowić umowę (więcej w pkt. 15), w trakcie procesu może być to potrzebne. O tym czy opinia biegłego jest niezbędna, decyduje Sąd.

Unieważnienie – a w zasadzie ustalenie nieistnienia umowy – powoduje, że stosunek, który istniał pomiędzy Tobą a bankiem traktuje się jako nigdy nieistniejący. Po prostu umowa nigdy nie istniała, a Ty niepotrzebnie spłacałeś raty przez wiele lat. 😊

 

W konsekwencji, strony powinny zwrócić sobie wszystko, co wzajemnie na swoją rzecz świadczyły. Czyli bank powinien zwrócić Ci sumę zapłaconych rat kapitałowo-odsetkowych, prowizji oraz składek na ubezpieczenie. Z kolei Ty bankowi powinieneś zwrócić to, co dostałeś w celu np. zakupu nieruchomości.

 

Dla przykładu: tytułem rat, zapłaciłeś na rzecz banku łącznie kwotę w wysokości 200.000 zł. Kwota udzielonego przez bank kredytu wynosiła 100.000 zł. To oznacza, że bank zwróci na Twoją rzecz 200.000 zł, natomiast Ty powinieneś oddać mu 100.000 zł.

 

Tutaj warto nadmienić, że banki już po unieważnieniu umowy (czyli po zakończonym procesie), czasem decydują się na pozwanie kredytobiorcy o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału. Jednak zgodnie z dotychczasowym orzecznictwem sądów powszechnych takie roszczenie, nie ma podstawy prawnej i nie zasługuje na uwzględnienie (więcej w pkt. 20). 

Jest to ,,usunięcie” z Twojej umowy klauzul niedozwolonych. Dochodzi do niego, gdy Sąd uznaje niektóre postanowienia umowy za bezskuteczne, skutkiem czego przestają one Ciebie wiązać.

 

Następnie, umowa jest traktowana jak umowa kredytu udzielonego w złotówkach. Odfankowienie kredytu najczęściej będzie zobowiązywało Ciebie do dalszej jego spłaty, ale jako złotowego i z oprocentowaniem LIBOR. Raty będą zatem znacznie niższe!

Jak najbardziej – jest to wręcz wskazane. W tym celu, w pierwszej kolejności powinieneś uzyskać od banku zgodę. Zgoda ta wprawdzie nie jest konieczna, ale znacznie usprawnia wykreślenie hipoteki.

 

Jeżeli jednak bank odmówi Ci wydania takiej zgody, pomożemy Ci wykreślić hipotekę na podstawie wyroku ustalającego nieważność Twojej umowy, a potem złożyć wniosek o wykreślenie.

To zależy. Znaczenie ma bowiem fakt, czy umowa zostanie unieważniona czy odfrankowiona.

 

W modelowej sytuacji, po „unieważnieniu” przez Sąd umowy, bank powinien zwrócić Ci sumę spłaconych przez Ciebie rat, a Ty bankowi kwotę udzielonego kredytu.

 

Dla przykładu: tytułem rat, zapłaciłeś na rzecz banku łącznie kwotę w wysokości 200.000 zł. Kwota udzielonego przez bank kredytu wynosiła 100.000 zł. To oznacza, że bank zwróci na Twoją rzecz 200.000 zł, natomiast Ty powinieneś oddać bankowi 100.000 zł.

 

Jeśli więc dokonałeś nadpłaty ponad kwotę udzielonego kapitału (suma spłat przekroczyła kwotę wypłaconego Ci kredytu), możesz spodziewać się zwrotu nadpłaconej części. Jeżeli jednak kwota dokonanych przez Ciebie spłat, jest niższa od wypłaconego kredytu, to bank zwróci się do Ciebie o dopłacenie różnicy.    

 

Musisz także wiedzieć, że banki coraz częściej korzystają również z prawa potrącenia oraz prawa zatrzymania (więcej w pkt.18 i 19).

Prawo zatrzymania to wstrzymanie wypłaty przez bank kwoty zasądzonej na Twoją rzecz aż do czasu spłaty lub zabezpieczenia przez Ciebie długu.

 

Innymi słowy – Sąd, zasądzając od banku zapłatę określonej kwoty, wskazuje, że może on wstrzymać się z zapłatą na Twoją rzecz aż do momentu, w którym rozliczysz się z bankiem ze swego długu lub go odpowiednio zabezpieczysz.

 

Dla przykładu: tytułem rat kapitałowo-odsetkowych, prowizji oraz składek na ubezpieczenie, zapłaciłeś na rzecz banku łącznie kwotę w wysokości 200.000 zł. Kwota udzielonego przez bank kredytu wynosiła zaś 100.000 zł. To oznacza, że bank zwróci na Twoją rzecz 200.000 zł, dopiero po oddaniu przez Ciebie na rzecz banku kwoty w wysokości 100.000 zł.

 

Zarzut ten naszym zdaniem jest  niezasadny. A to chociażby z uwagi na to, że stoi w sprzeczności z zasadami ochrony konsumenckiej, przewidzianej w Dyrektywie Rady 93/13/EWG.

 

Poza tym, nawet w przypadku, gdy Sąd uzna złożony przez bank zarzut zatrzymania – masz możliwość złożenia (po uprawomocnieniu się korzystnego dla Ciebie wyroku) oświadczenia o potrąceniu roszczenia, które przysługuje Ci względem banku z roszczeniem banku o zwrot wypłaconego kapitału kredytu (o czym szerzej w punkcie 19).

 

Finalnie więc, zarzut zatrzymania nawet przy założeniu jego skuteczności, nie daje bankom możliwości uchylania się od spłaty należności (po uprawomocnieniu się wyroku) na Twoją rzecz.

Potrącenie jest możliwe w sytuacji, w której dwie osoby są względem siebie jednocześnie dłużnikami i wierzycielami. Zarówno więc Ty, jak i bank, możecie potrącić swoją wierzytelność z wierzytelnością drugiej strony. Skutkiem potrącenia obie wierzytelności umorzą się nawzajem do wysokości wierzytelności niższej.

 

Dla przykładu: tytułem rat, zapłaciłeś na rzecz banku łącznie kwotę w wysokości 200.000 zł. Kwota udzielonego przez bank kredytu wynosiła zaś 100.000 zł.

 

Niezależnie od tego, czy oświadczenie o potrąceniu złożysz Ty, czy bank, to bank będzie zobligowany do zapłaty na Twoją rzecz kwoty w wysokości 100.000 zł, a „wzajemnie dłużne” 100 000 zł umorzy się w skutek potrącenia.

Przed zarzutem potrącenia można spróbować się obronić. Częstokroć jest on bowiem składany pod warunkiem, a więc nieskutecznie.

 

Na tę okoliczność mamy w rękawie jeszcze kilka innych mocnych argumentów 🙂

Tak. Pytanie z jakim skutkiem.

 

Na obecnym etapie brak jest jednolitego poglądu, który rozstrzygałby tę kwestię. Przyjmuje się jednak, że takie roszczenie banku jest nie tylko niezasadne, ale i nieprzewidziane prawem.

 

Jak dotąd przyjmuje się, że koncepcja pozywania przez bank o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału zostanie również zakwestionowana przez TSUE, który został poproszony o zajecie stanowiska. 16 lutego 2023 r. poznaliśmy już bowiem opinię Rzecznika Generalnego TSUE w tej sprawie, który stanowczo zaprzeczył, aby możliwość pozwania przez bank kredytobiorcy, była zgodna z obowiązującym prawem, tj. z Dyrektywą Rady 93/13/EWG. To dobre wieści 🙂

 

W naszej ocenie, wyrok TSUE będzie tożsamy z opinią wyrażoną przez Rzecznika. Na rozstrzygnięcie musimy jednak jeszcze poczekać. Ale już teraz, w zdecydowanej większości, powództwa banku są oddalane.